Pisano o nim tak:
L’une de ces mouches importunes, qu’on ne peut parvenir à chasser et contre lesquelles il ne faut qu’avoir patience, co po ludzku znaczy tyle, że to jedna z tych irytujących much, których nie można odpędzić i wobec których trzeba jedynie uzbroić się w cierpliwość. Ile razy oprowadzam po cmenatrzu Père-Lachaise i zbliżam się do grobu Chopina (Denon i Chopin dożywocie
mają po sąsiedzku) – ze śmiechem przypominam sobie ten cytat z Le Journal de Pierre Fontaine. Nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka. Ileż to dziś Dominique Vivant Denon potrzebuje cierpliwości, jeśli gdzieś z góry widzi, co mu wciskają w ręce. Kwiaty to najmniejsze zmartwienie. Czasami przez kilka dni musiał trzymać puste flaszki. Wkładano mu już wszystko i wszędzie.
Spoglądając na nagą rzeźbę Pauliny autorstwa Canovy w rzymskim pałacu Borghese – trudno nie zgodzić się z hrabiną Potocką, która twierdziła, że poza najdelikatniejszymi i najbardziej regularnymi rysami, jakie można sobie wyobrazić, miała też doskonałą figurę, – trochę za bardzo podziwianą.
Vivant Denon – Oko Napoleona, minister sztuki, główny i oficjalny architekt estetyki Konsulatu oraz Cesarstwa, dyrektor Centralnego Muzeum Sztuk, który zasypał Luwr dziełami, archeolog – choć generalnie wolał rupiecie, to młodszemu pięknu ulegał, nic więc dziwnego, że i on trafił ponoć na listę kochanków siostry Napoleona – Paoletty, czy Pauliny, jak ją we Francji nazywano.
Kochanków miała niezliczonych, co konsekwencje medyczne miało fatalne, nie tyle ze względu na ilość, a raczej na ponadprzeciętną jakość. Jeden z ulubieńców, August de Forbin, nadzwyczaj hojnie obdarzony młody hrabia – dwa lata dzielnie dawał radę, ale w końcu wyjechał do Fontainebleau błagać Napoleona, by ten wysłał go na front, do służby czynnej, bo w okopach będzie łatwiej.
Co takiego pociągało Paulettę w Denonie?
Dlaczego Napoleon w obawie o swój sztab kazał jej wyjść za generała Leclerc’a?
Dlaczego twierdziła, że lepiej jej było zostać generalską wdową z marną rentą, niż bogatą żoną eunucha?
Zapraszam na spacer po Paryżu.
Tym razem nie wszystkie zdjęcia są moje. W Willi Borghese zdjęć robić nie wolno, dlatego swoich nie mam. Zdjęcie rzeźby pożyczam od wiki.
Suivez-Moi! Tomek Jungowski