W poprzednim stuleciu została moim domem. Ani ona francuska, ani sabaudzka, ani włoska. Niezwykła. Jest rok 2000. Dwóch moich serdecznych kumpli prowadzi na Saleya knajpki. Francuz, Guy – boską naleśnikarnię, Włoch, Mimmo – trattorię. Finał Mistrzostw Europy. W trakcie meczu pomiędzy knajpami barykada. Załzawiony ze śmiechu słucham przekleństw i inwektyw lecących przez wielobarwną, wykonaną z flag barykadę. Koniec meczu. Francja mistrzem. Guy i Mimmo zwijają przegrodę i objęci, przytuleni pociągają wino z butelki. Obaj płaczą. To właśnie jest Nicea.
Jedyna w swoim rodzaju
Zapraszam do Francji, opowiem Państwu piękną historię! Wszystkie zdjęcia są zawsze moje. Jeśli ktoś chce korzystać – śmiało, ale proszę oznaczać autora. Tak jest uczciwie.
Suivez-Moi! Tomek Jungowski