Type and press Enter.

Czas liczony na świece

Po renowacji wygląda prawie, jak za czasów Henryka III Walezego.

Prawie, bo primo: wtedy nie rosły tu platany i zegara nie zasłaniały, o co wciąż spory toczy się spór na linii miasto (które platanów pozbyć się nie chce) i Dziedzictwo Kulturowe, które rewolucyjnie nalega na zgilotynowanie drzew, żeby odsłonić pierwszy zegar publiczny w Paryżu. Ratusz nie sili się na argumentację, że po co to komu, skoro nawet Ludwik IX – fundator pobliskiej Sainte-Chapelle – częściej, niż na zegar spoglądał na spalającą się świecę długą na 3 stopy, a że noc dzielono na świece, to historycznie żadne zegary nie są potrzebne. Tak zwyczajnie odmawia, bo w Paryżu i tak jest mało zieleni.

Secundo: współczesne prace konserwatorskie z powodu braku materiałów źródłowych nie były w stanie odtworzyć wyglądu wieży i zegara z czasów panowania króla, któremu Bóg dał dwie korony, a da i trzecią. (Qui dedit ante duas triplicem dabit ille coronam). Zadowolono się najstarszym, dokładnym opisem dekoracji pochodzącym z czasów wielkiej restauracji 1852 roku, który odnaleziono szczęśliwie w archiwach Biblioteki Narodowej.

Wiek XIX miał wybujałą fantazję konserwatorską – dlatego należy głęboko… wierzyć, że XIX wieczny dokument rzeczywiście oddaje wiernie opisywany stan z 1686, kiedy w Paryżu rządzi Ludwik XIV. Jak Tour de l’Horloge du palais de la Cité wyglądała w czasach Henryka III? Wiemy mniej więcej.

O tym, że zegar zdobią posągi Prawa i Sprawiedliwości (Spokojnie! Wszelkie podobieństwo niezamierzone) można przeczytać w Wikipedii. Czasami te figury im się mylą, ale pal licho. Jak bardzo istotne było wplecenie herbów królewskich w łańcuch Orderu Ducha Świętego? Dlaczego alegoryczne Prawo posiada tablicę, na tablicy dodatkową inskrypcję znaczącej treści i czym była Ręka Sprawiedliwości? Skąd i po co wiązka Saturna? Tego tam już nie ma.

W sztuce nie ma przypadku. Wszystko jest zamierzone. Zapraszam na spacer po Paryżu

Dlaczego Prawo odsłania kolano? Zapewniam, że kiedy podpita córka znanego producenta szampana (siejąc zgorszenie) pokazywała obcym mężczyznom kolana – robiła to z zupełnie innego powodu.

Renowacja nie wyszła znowu tak drogo. Piętnaście miesięcy prac za raptem 200 000 €. To nie sarkazm.

Suivez-Moi! Tomek Jungowski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *