Baudoin II, któremu zabrakło hajsu, wpada na pomysł przekazania cennych relikwii Męki Pańskiej pod zastaw pożyczki. Nie wiem, ile liczyli za każdy cierń korony, ale stratny nie był. Pobożna pazerność spowodowała, że relikwia już do niego nie wrócą, przejmą je Wenecjanie. 4 września 1238 roku korona cierniowa trafi w łapy weneckiego patrycjusza Mikołaja Quirino. Ludwik IX – w swoim świętym (nomen omen) oburzeniu – postanawia relikwie z wrednych rąk handlowych wyzwolić kupując je bezinteresownie. To ta dobra część legendy. Ta ciemniejsza strona wspomina coś o podpieprzeniu korony Wenecjanom przez świętego króla, ale kto by się tam czepiał drobiazgów, tym bardziej, że w trzech turach z koroną trafiły z Konstantynopola do Paryża:
kawałki Prawdziwego Krzyża, purpurowy płaszcz Chrystusa, fragment chrystusowej trzciny, Święta Włócznia, Święta Gąbka, Święta Krew, fragmenty całunu i kamienia grobowego. Aaa i zapomniałbym! Potylica św. Jana Chrzciciela. To ważne. Wszystko oryginalne, rzecz jasna…
Nie po to kupuje się czy kradnie znamienite relikwie, żeby leżały w ukryciu. Pałacowa kaplica św. Mikołaja nie dawała ostatecznej oprawy, dlatego zapadają decyzje. Kolejno – najpierw o utworzeniu kolegium kapelanów i nadzorców kościelnych i o budowie Sainte-Chapelle. Relikwiarza doskonałego.
Wpadłem w końcu do kaplicy bez turystów i z aparatem .
Polski, licencjonowany przewodnik po Paryżu.